Beatus Senex
Starzec szczęśliwy (łac. beatus senex) || Czy to w ogóle możliwe? Tak || Ot, popatrzę sobie i pójdę, albowiem nadszedł czas, w którym uznałem, że to, co miało wydarzyć się - zaistniało. Rozsądek i racjonalne podejście oferują dobre rozwiązanie
O mnie
Moje życie było bardzo bogate, oceniam je, jako piękne i dobre choć różnorodne. Nie, nie - nie byłem ani "świętym", ani "aniołem", ani zawsze grzecznym i posłusznym, wręcz przeciwnie! Doświadczyłem wszystkiego, co było możliwe. Próbowałem wszystkiego, co było mi dane próbować. Zdobyłem dość rozległe wykształcenie, podejmowałem wielu ról zawodowych, starałem się wykonywać je jak najlepiej, pozostałem wierny naukom społecznym. Pokonywałem liczne trudności oraz swoje słabości. Doskonaliłem się, poznawałem świat. Osiągnąłem wysoki stopień niezależności, wspiąłem się na wyżyny samodzielności, wdrożyłem się do zaradności, a to wszystko zapewniło mi pełną wolność i samorealizację. Dziś w pełni rozumiem, co oznacza być człowiekiem szczęśliwym. Wykonałem to, co chciałem. Projekt "życie" uznaję za zrealizowany, choć jestem jeszcze bardzo aktywny społecznie i zawodowo. * Kilka lat temu zacząłem planować Odejście, to ostateczne. Nie cierpię na depresję, nie mam myśli suicydalnych, ale jestem zwolennikiem eutanazji z własnego wyboru, na co w tym kręgu kulturowym szans nie ma. Odejdę, zatem, na własnych warunkach, w czasie określonym przeze mnie, przy zastosowaniu opracowanej i przygotowanej metody. Nie chcę doprowadzić swojego życia do stanu wegetatywnego, niedołęstwa lub sytuacji podobnej, w której byłbym ciężarem innych osób, a jednocześnie osobą zatopioną w bezradności i bezsilności. Nie stać mnie na to, nie chcę, nie mogę, nie potrzebuję. Z tego punktu widzenia, nieprzerwanie monitoruję swój organizm, jego biofizyczną kondycję tak, by zarejestrować niepokojące sygnały jak najwcześniej i zapobiec - dla mnie - najgorszemu, czyli dotkliwemu "zawieszeniu". Data game over: 21.12.2025 r.